Moja samodzielna "wycieczka" do tego gniazda szerszeni. Pierwsza klasa średniej szkoły. Przed WF-em trzeba było dostać klucz od szatni. Padło na mnie. Wszyscy nazywali tego belfra Kilof. Scenka wyszła następująco:
- przepraszam, czy jest prof. Kilof? -
Obecni zasłaniali się dziennikami.
- A, przyszedłeś po klucz? Masz. A ja się nazywam Wolski-...
Na reakcję obecnych spuśćmy zasłonę miłosierdzia.
Zaręczam, że moja mina była z gatunku bardzo bezcennych...
Moja samodzielna "wycieczka" do tego gniazda szerszeni. Pierwsza klasa średniej szkoły. Przed WF-em trzeba było dostać klucz od szatni. Padło na mnie. Wszyscy nazywali tego belfra Kilof. Scenka wyszła następująco: - przepraszam, czy jest prof. Kilof? - Obecni zasłaniali się dziennikami. - A, przyszedłeś po klucz? Masz. A ja się nazywam Wolski-... Na reakcję obecnych spuśćmy zasłonę miłosierdzia. Zaręczam, że moja mina była z gatunku bardzo bezcennych...
Odpowiedz