Żona dyrektora Krzakowskiego kupuje afgańskie futro od Turka Mustafy,
który przygotowany jest na każdą ewentualność:
"Ja bardzo przepraszam, ale podejrzenia panów są całkowicie bezpodstawne. Ja niczym nie handluję. Ta pani przyszła do mnie w tym kożuchu i w nim wychodzi."