Ten to już był super… automatyczny. Pamiętam te w metalowej obudowie, z wajhą po prawej stronie. Wsuwało się bilet od góry, potem ciągnęło tąże wajhę do siebie, zaś po niesamowitym hałasie, jakie kasownik wydawał, numer- bodajże ośmiocyfrowy - zostawał wybity. Ku swojemu niezadowoleniu, po dojechaniu na przystanek końcowy każdej trasy, kierowca musiał zmienić wybijany numer…
R&G Mielec! Robią nadal kasowniki, tylko że nowoczesne teraz :D
OdpowiedzTen to już był super… automatyczny. Pamiętam te w metalowej obudowie, z wajhą po prawej stronie. Wsuwało się bilet od góry, potem ciągnęło tąże wajhę do siebie, zaś po niesamowitym hałasie, jakie kasownik wydawał, numer- bodajże ośmiocyfrowy - zostawał wybity. Ku swojemu niezadowoleniu, po dojechaniu na przystanek końcowy każdej trasy, kierowca musiał zmienić wybijany numer…
Odpowiedz